Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90180 |
Nadesłane przez: oaza 31-03-2011 08:37
Na bilansie dwulatka, wzięłam dla małego skierowanie do ortopedy. Dwa dni poźniej M., ze względu na swoje bolące kolano, również wziął skierowanie do ortopedy. I...siebie zarejstrował, a małego nie, twierdząc, ze nie ma tam dziecięcego. A zapytał? Oczywiscie, ze nie! Tylko nigdzie nie było napisane słowo "dzieci", więc uznał, że nie ma i już. To dlaczego rodzinny nas tam skierował? Potem kilkakrotnie słyszałam, że dobra, że pójdzie i zarejestruje. po czym wracał i stwierdzał, że zapomniał.
No cóż, siebie tez powinnam po łbie natrzaskać, bo skoro M. zapominał, to powinnam ja to zrobić. W każdym razie od wystawienia skierowania mija właśnie miesiąc (nie wiem ile skierowanie jest ważne), a w kolejce do ortopedy też czeka się około miesiąca.
Wczoraj wieczorem przestraszyłam się, bo zauwazyłam, że Mati utyka. nie jest to cały czas, ale widzę jak lewa nóżka jakby sztywnieje i on zaczyna utykać (a właśnie przez lewą nóżkę i stawianie przez nią stópki do środka poprosiłam o skierowanie) powiedziałam, że trzeba go zarejestrowac prywatnie, bo ja, ze względu na termin porodu, nie mam czasu na kolejny miesiąc czekania, nawet jakby go dziś zarejestrować na NFZ.
To usłyszałam, że przesadzam, że panikuję, że on nic nie widzi. Faktycznie, po małym nie widać żeby mu coś dolegało, szaleje, skacze, biega, ale ja wyraźnie widziałam i wiem, że coś jest nie tak. Dlaczego M. nie potrafi tego zrozumieć??? Wolę sprawdzić czy wszystko jest w porządku niż sie denerwować za każdym razem jak nie tak postawi nóżkę.