Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90516 |
Nadesłane przez: oaza 07-03-2011 23:13
Dziś do pionu postawiłam M., że koniecznie muszę dziś pokupować do szpitala dla siebie i maleńkiej. M. próbował mnie przekonać, że jeszcze czas, ale ja uparciuch teraz jestem i dysutować za bardzo mi się nie chce. Jak nie po mojej mysli, to zaraz focha strzelam. Wymiękł wobec tego i pozwolił mi wyjść zrobic owe zakupy.
Jednakże ciężko mi...cholibka, zaplanowałam sobie trasę, że wejdę tu i tu, kupię to i to, a już w połowie miałam dość i wracałam do domu żółwim krokiem. Tak czy siak sto złotych prawie wydane.
W domu M. siedział z Matim (obaj 20 minut wcześniej wstali po drzemce), a była godzina 15:30 i...nic. Nawet zupy małemu nie podgrzał, no to na niego naskoczyłam. Własnie wtedy dowiedziałam się, że przed chwilą wstali i dojrzewają. A ja się czepiam. No fakt, czepialska jestem strasznie.
Dodatkowo denerwuję się samopoczuciem małego. Znowu około 17:30 temperatura 38,7 stopni. Podałam ibufen i pół godziny później nie to samo dziecko. Szalał z tatą na całego. Wieczorem, przy myciu zebów, okazało się, że ma opuchniete dziąsła. Wyglada na to, że wyrzynaja się kolejne zęby. Może stąd ta gorączka? Innych objawów brak. Mam nadzieję, że sie nie mylę.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p8042,Nerwus-jestem.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b342-1,Zwyczajne-zycie.html