Świat obrazu mojego.(Wszystkie zdjecia są mojego autorstwa)Kategorie: Żyj chwilą Liczba wpisów: 109, liczba wizyt: 178994 |
Nadesłane przez: Sylwiaws 11-03-2012 19:12
Jedna z wielu ciemnych uliczek w moim mieście. Na asfalcie odbija się światło żółtych latarni. Ja w zwiewnej czarnej sukience odkrywającej plecy, opasana pięknie zdobionym paskiem. Na nogach pończochy które podtrzymuje skromny pas do pończoch. Urok tej części garderoby odkrywa raz po raz wiatr który podwiewa mi sukienkę. Buty na wysokim obcasie z trudem dają sobie rade z poniszczonym przez czas chodnikiem.
Na mojej drodze spotykam mężczyznę. Mijamy się. Z zainteresowaniem próbuję dostrzec kim jest. .Światło latarni nie chce przede mną zdradzić tej tajemnicy. Idę dalej. W głowie jeszcze szumią bąbelki. Czuje nagle czyjś oddech na szyi. Odwracam się przestraszona. Ale co to ? Cisza -nikogo nie ma. Przyśpieszam kroku nie zwracając uwagi na obcasy. Ciepłe powierzę zamiast ogrzać spowodowało na mym ciele gęsią skórkę.
Przechodzę kilka uliczek. Docieram do bramy, przez którą muszę przejść by dostać się do mieszkania. Wchodząc w nią obracam się kilka razy za siebie. Zauważam grupkę osób z pobliskiego baru. Już stoję przed drzwiami. Wkładam klucz do zamka by je otworzyć. Odruchowo poprawiam łańcuszek na szyi. Nie ma go! Musiałam go zgubić po drodze. Cofam się - ale strach przed tą dziwną chwilą zatrzymuje mnie. Z lekkim zdenerwowaniem decyduje się wejść do domu.
„Ktoś stoi za mną!”- krzyknęłam w myśli. Na ramieniu czuję chłód metalu. W moich oczach przerażenie. Strach paraliżuje moje ciało. Jednak zbieram się w sobie i decyduję się podnieść rękę do góry, by sprawdzić co to jest. Nie patrząc wyczuwam dotykiem, że to mój łańcuszek. Próbuję go zsunąć z ramienia - ale ktoś go trzyma. Na odsłoniętych plecach pojawia się jego dłoń. Zamykam oczy. Boje się, ale poddaję się jego dotykowi. Schylam głowę w dół. Kosmyki moich włosów przepływają pomiędzy jego palcami. W powietrzu unosi się mieszanka zapachów: strach, podniecenie, nasze perfumy i zapach baru w którym przebywałam przez wieczór.
Łańcuszek zsuwa się po mym ramieniu spadając na schody na których stoimy. Obydwie jego ręce zaczynają poznawać moje ciało. Jedna ręka we włosach... a druga delikatnie z ramienia przesuwa się w stronę błyszczącego paska, który znajduje się tuż pod moim biustem. Nie chcę otwierać oczu. Strach zmienia się w ciekawość, podniecenie i zaskoczenie. Jego usta całują moją szyję. Ręka z paska przesuwa się na biust. Moje usta otwierają się - i wypływają z nich pomruki zadowolenia. Otwieram drzwi jedną ręką, a drugą przytrzymuję jego dłoń, która pieści moją pierś. On napiera na mnie... wprowadzając mnie do mieszkania. Otwieram oczy. Przez okno wpada przytłumione światło księżyca. W lustrze naprzeciwko drzwi widzę zarysy naszych ciał. Nie wiem do końca kim jest - ale czuję bardzo przyjemny znany mi zapach męskich perfum. Przeciąg w mieszkaniu zatrzaskuje drzwi. On zakłada mi na oczy przyjemną apaszkę, którą znajduje na wieszaku przy drzwiach. Po tym przytula się do moich pleców. Nasze ciała tworzą jedność, którą przecinają wilgotne ubrania. Moja sukienka zostaje przez niego zsunięta z ramion... odkrywając czarny koronkowy biustonosz. Odwraca mnie do siebie. Czuję jego oddech na mych ustach. Jego dłonie szaleją na mym ciele, dochodząc do pleców gdzie znajduje suwak od mojej sukienki. Rozsunięcie go sprawia mu mały kłopot. Po chwili czuję jak moja sukienka opadając zatrzymuje się na biodrach. Ja w tym czasie odpinam jego delikatną jak mgła koszulę, która ukrywała pod sobą jego tors i zbudowane ramiona. Zaczynam wyczuwać jeszcze bardziej znajomy zapach. On schyla się i zaczyna mnie całować tam, gdzie wcześniej sięgały jego ręce. Ja delikatnie - z lekką niepewnością - poznaję jego ciało przyciskając opuszkami palców jego nagie plecy. Na skórze czuje wilgoć jego ust. Ciekawość kim jest budzi we mnie niepewność, jednak doznania jakie od niego otrzymuję - są bardziej mi potrzebne, niż zaspakajanie innych potrzeb, jakie w tej chwili posiadam.
Nagle dzwoni telefon. Nie odbieram. W głowie mam sprzeczne myśli - ale chęć pożądania i bycia pożądanym jest większa. W tle słyszę odpowiedz na słowa automatycznej sekretarki: "Kochanie mam problemy z samochodem. Nie zdążę dojechać przed północą. Mam nadzieję, że dobrze bawiłaś się na spotkaniu z koleżankami......”. Dalej nie słucham... tylko zdejmuję apaszkę z twarzy i zastygam nieruchomo analizując wszystko co się stało. Ostatni sygnał z telefonu - słyszę delikatnie zamykające się drzwi.....Wszystko pozostaje tajemnicą.