On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 532386 |
Nadesłane przez: anetaab 14-09-2011 21:01
Byłam dziś o krok od szaleństwa, ale jakoś zdołałam się opanować.
Dziecię me było dziś nad wyraz marudne, oj dał chłopczynio popalić, dał.
Szczerze powiedziawszy ja nie mam zielonego pojęcia o co mu chodziło, bo zrobiłam chyba wsyztsko co w mej matczynej mocy , by zakończył te zawodzenie.
Ostatecznie teraz już sobie grzecznie śpi a ja próbuję się ogarnąć.
Pliiiis niech jutro wstanie nowy, lepszy dzień, w którtym mój syn wstanie w przewspaniałym humorze.
Da się to jakoś załatwić???