Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 314067 |
Nadesłane przez: Ania_29 28-07-2011 06:40
Jeszcze do niedawna głowę bym sobie dała uciąć, że kryzys nigdy nas nie dosięgnie, że za mocno się kochamy itp. W takim razie jak nazwać TO, co się teraz dzieje? Codziennie się kłócimy. Taka mocna wymiana zdań na bardzo mocne i bolesne argumenty. Dowiaduję się o sobie coraz to nowych rzeczy - ja oczywiście też w zadawaniu ran nie jestem dłużna. Chyba to nawet ja zaczęłam tę chorą i bolesną wymianę zdań. Nie bardzo mamy o czym rozmawiać, nawet chęci na przytulanie nie mam (ja, Największy Przytulas Świata). Kryzys jak nic. I to nie jest tak, że się dąsamy, czy nie odzywamy. To byłoby zbyt dziecinne. Po prostu w moim małżeństwie powiało takim chłodem, że jakbym miała oceniać obecną temperaturę w związku, to byłaby ona na chwilę obecną dość mocno minusowa. I ja nawet nie mam ochoty tego zmieniać. Ochotę to mam spędzać cały dzień w pokoju obok, żeby tylko nie musieć sie na siebie patrzeć. Zresztą On i tak od dłuższego czasu na mnie nie patrzy.